Przyszłość teatru z zactrack mini (wywiad)
Wywiad z Piotrem Sochaczewskim – Reżyserem Oświetlenia Musicalu 'Powoli Molly’
Zdjęcie: LTT
Piotr Sochaczewski – Od 2018 roku związany z Samodzielnym Zespołem Teatralnym Organizowanym w Staszicu jako reżyser teatralny oraz reżyser światła spektakli muzycznych oraz koncertów.
Od 2021 roku realizator i reżyser oświetlenia w Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Jest autorem modernizacji systemu oświetleniowego głównej sali koncertowej w gmachu uczelni. W UMFC spełnia się również pedagogicznie – prowadzi fakultet pokazując studentom jak współczesne technologie oświetlenia scenicznego mogą wzmacniać oddziaływanie muzyki na odbiorcę.
W swoim najnowszym projekcie do oświetlenia spektaklu „Powoli Molly” wykorzystuje najnowszy automatyczny kompaktowy system śledzenia oświetleniem zactrack mini oraz grandMA3 onPC command wing XT.
Zdjęcie: Bartłomiej Stępień – bartekstepien.myportfolio.com
- Jak długo pracowałeś nad przygotowaniem oświetlenia i systemu trackingu do musicalu „Powoli Molly”?
W pracę nad spektaklem zaangażowany zostałem trzy miesiące przed premierą, jeszcze przed rozpoczęciem prób aktorskich. Oczywiście na tamtym etapie daleko było do ustalenia konkretów, ale dzięki wcześniej wykonanej wizji lokalnej Sali, znaliśmy wszystkie wyzwania, które przed nami stały i już od samego początku mogliśmy wraz z reżyserką – Katarzyną Dąbkowską i choreografką – Agnieszką Łuczyńską delikatnie korygować ustawienia na scenie pod warunki architektoniczne i możliwości oświetleniowe sceny. Było to bardzo istotne, ponieważ większość prób odbywała się w zupełnie innych przestrzeniach i konieczne było uwzględnienie z czym finalnie przyjdzie nam pracować. W układach nieraz kluczowe było kilka kroków różnicy dla osiągnięcia odpowiedniego kąta oświetlenia.
- Czy mógłbyś dokładniej opisać swoją rolę – czy oprócz projektowania i reżyserii oświetlenia oraz trackingu, zajmowałeś się również programowaniem konsolety?
W GOK w Rzgowie dysponują konsoletą z systemem operacyjnym, na którym nigdy nie miałem okazji pracować, więc ze względu na dość skomplikowane sceny oświetleniowe zdecydowaliśmy się na zaprogramowanie musicalu w systemie grandMA3 onPC udostępnionym nam przez Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina, na którym pracuję na co dzień. Dzięki temu miałem pewność, że każde rozwiązanie, które przyjdzie mi do głowy będzie możliwe do zrealizowania. W związku z tym, zaprogramowanie spektaklu również leżało po mojej stronie.
Zdjęcie: Bartłomiej Stępień – bartekstepien.myportfolio.com
- Jakie były kluczowe założenia przy projektowaniu oświetlenia i trackingu do tego musicalu?
Głównym założeniem było stworzenie oświetlenia dostosowanego do planów wystawiania spektaklu w różnych miejscach. Niestety w odróżnieniu od systemów dźwiękowych światło, jak wiemy, jest dużo bardziej indywidualne dla każdej sceny i nie ma jednego standardu rozmieszczenia mostów oświetleniowych, a tym bardziej urządzeń. Ze względu na to, zdecydowaliśmy się w jak najmniejszym stopniu wykorzystywać specyficzne warunki GOK w Rzgowie i zaprojektować w jak największym stopniu uniwersalne rozwiązania. Kluczowa dla tego celu była funkcjonalność podmiany urządzeń w systemie grandMA3 oraz możliwość zapisywania pozycji w postaci XYZ zamiast pan/tilt. Bardzo pomocny okazał się także system Zactrack Mini, dzięki któremu w skomplikowanych choreografiach nie było konieczności programowania każdej pozycji, a śledzenie światłem aktorów odbywało się automatycznie.
- Ilu artystów występowało na głównej scenie podczas wydarzenia i dla ilu z nich zastosowałeś tracking?
Powoli Molly to spektakl na ośmioro aktorów oraz zespół, który – w przypadku spektakli premierowych – składał się z trzech instrumentalistów oraz playback engineera. Jeżeli chodzi o system śledzenia, to ze względu na znaczne zagęszczenie aktorów na scenie – zgodnie z zaleceniami producenta systemu śledzenia Zactrack – zastosowałem dla aktorów po dwa trackery (bezprzewodowe urządzenia śledzące przypinane do kostiumu aktora). Z pięciu trackerów oferowanych przez zactrack mini stworzyliśmy 2 podwójne zestawy, z czego jeden przez cały spektakl śledził postać głównej bohaterki, a drugi był przekazywany między trójką kolejnych aktorów w kulisach między scenami. Piąty tracker był używany jako zapasowy, na wypadek awarii.
Zdjęcie: Bartłomiej Stępień – bartekstepien.myportfolio.com
- Ile urządzeń oświetleniowych wykorzystałeś do trackingu?
Skalibrowaliśmy wszystkie urządzenia typu spot, które mieliśmy dostępne na scenie (15 szt.). Finalnie 14 z nich w pewnym momencie spektaklu oddałem w ręce Zactrack Mini, w tym co ciekawe również 2 lampy stojące na podłodze i śledzące w odwróconej pozycji względem całej reszty. Jak się okazuje również to nie stanowi przeszkody dla systemu.
- Jak długo korzystasz z systemu zactrack mini?
System został pozyskany przez UMFC, w którym etatowo zajmuję się oświetleniem w ramach dotacji uzyskanej od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju pod koniec 2023 roku. Od tamtej pory na początku podczas prób, a z czasem coraz większych wydarzeń testowaliśmy zarówno Zactrack Mini, jak i jego większą i rozbudowaną o funkcję 3D wersję – Zactrack Smart. Przez ostatnie pół roku udało się zrealizować kilkanaście wydarzeń, w których systemy były użyte. Jednocześnie testowanie systemu rozpoczął Wydział Reżyserii Dźwięku UMFC – z Katedrą Multimediów na czele – w zastosowaniach spoza obszaru oświetlenia.
Zdjęcie: Bartłomiej Stępień – bartekstepien.myportfolio.com
- Jakie są Twoim zdaniem największe zalety systemu zactrack mini?
Ogromną zaletą jest jego „bezprzewodowość”. W przypadku omawianego spektaklu, dzięki temu mogłem pozwolić sobie na szybkie rozstawienie anten i rozpoczęcie kalibracji jeszcze zanim technicy doprowadzili prąd w odpowiednie miejsca. Również wykorzystanie technologii radiowej zamiast kamer okazało się bardzo istotne, ponieważ aktorzy w teatrze bardzo często chowają się za scenografią. Pozwala to również na zupełne ukrycie systemu pod kostiumami, dzięki czemu jego obecność jest zupełnie nieodczuwalna dla odbiorcy.
- Jak oceniasz elastyczność systemów zactrack mini i grandMA3 w kontekście częstych zmian lokalizacji spektakli
Tak jak już wcześniej wspomniałem, jest to połączenie doskonałe. Z jednej strony grandMA3, w której w bardzo łatwy sposób możemy podmienić urządzenia i przy pomocy Recipes dostosować tylko pojedyncze presety dotyczące kolorów czy jasności poszczególnych urządzeń, a pozycje, których dostosowanie zawsze wymagało pewnego nakładu pracy mogą być automatycznie dostosowane do napotkanego rozmieszczenia lamp dzięki zapisowi pozycji w postaci XYZ. Z drugiej zaś Zactrack Mini, który w małej walizeczce pozawala na użycie każdej głowy jako followspota bez konieczności zabierania dodatkowych operatorów czy też zastanawiania się czy na miejscu zastaniemy urządzenia, których potrzebujemy, czy też musimy zabrać ze sobą kolejny niemały case. Również sposób kalibracji jest bardzo szybki dzięki możliwości użycia pozycji wysyłanej z konsolety, a co za tym idzie można jednocześnie kalibrować pozycję w MA3 i Zactracku.
Zdjęcie: Bartłomiej Stępień – bartekstepien.myportfolio.com
- Jakie jest Twoje ogólne wrażenie na temat firmy zactrack?
We wrześniu w siedzibie UMFC odwiedził nas Oliver Ronshausen (zactrack International Technical Support) razem z ekipą Firmy LTT (dystrubutor marki zactrack w Polsce), co było bardzo dobrą okazją do zadania kilku pytań i wyjaśnienia pewnych funkcjonalności systemów. Udało się również przekazać kluczowe – naszym zdaniem – kroki do dalszego rozwoju i porozmawiać o filozofii stojącej za stosowanymi rozwiązaniami. Świadczy to o dużym zainteresowaniu firmy Zactrack satysfakcją finalnego odbiorcy ich produktu, a w nas buduje przekonanie, że system będzie się w dalszym ciągu rozwijał i tak jak w przypadku MA Lighting możemy liczyć na kolejne funkcjonalności odpowiadające na nasze potrzeby.
- Czy korzystałeś z wirtualnego programowania przed spektaklem?
Ze względu na to, że GOK w Rzgowie udostępnił nam salę jedynie na 3 dni prób, w tym dwa pierwsze oderwane terminowo od weekendu premierowego, programowanie wirtualne było niezbędnym elementem pracy. Dzięki temu mogliśmy w dniu prób generalnych zająć się korekcją tego co już było zapisane, a nie tworzeniem projektu od zera. W oczywisty sposób pojawiły się pewne niezgodności między przekazanymi nam plikami .dwg, a rzeczywistą architekturą obiektu, ale nie były to zmiany na tyle istotne, żeby przekreślić sens pracy wirtualnej. Również odwzorowanie kolorów czy jasności wymagało drobnych korekt, ale przy szybkości pracy, jaką zapewnia oprogramowanie grandMA3, nie stanowiło to przeszkody nie do przeskoczenia.
Zdjęcie: Bartłomiej Stępień – bartekstepien.myportfolio.com
- Jakie były największe wyzwania, z którymi musiałeś się zmierzyć przy przygotowaniu oświetlenia i trackingu dla tej produkcji?
Bez wątpienia największym wyzwaniem był czas, który mogliśmy spędzić w docelowej przestrzeni. Wymagało to skorzystania z nowoczesnych rozwiązań programowania wirtualnego i maksymalnego skupienia podczas weekendu premierowego, tak aby ze wszystkim zdążyć na czas przy bardzo niewielkim marginesie na ewentualne przesunięcia harmonogramu.